Zanim zacznę - jesteśmy już na INSTAGRAMIE:) O TUTAJ! :) można nas obserwować.
A wracając do pieców i diabła:) Pierwszy raz usłyszałam to powiedzenie jako dziecko i przez wieeele lat nie potrafiłam zrozumieć czemu stare piece tak przyciągają diabły:) I choć dziś doskonale wiem, co tak naprawdę kryje się pod hasłem "stary piec" :):):)....i tak gdzieś tam z tyłu głowy widzę rogatego diabła dorzucającego drew do ognia. Dębowych albo bukowych oczywiście - te palą się najpiękniej:)
Wszyscy posiadacze kominków i palenisk potwierdzą na pewno, że widok tańczącego ognia w domu - zwłaszcza wtedy, gdy za oknem słota, wiatr i generalnie FUJ:) - to najlepszy poprawiacz nastroju. Jeśli mam gorszy dzień, gdy zdarzy się, że witam poranek fochem, niewyspaniem, niepokojem, chandrą - od razu idę rozpalać w kominku. Nic mi nie poprawia tak nastroju jak trzaskający ogień. Jeszcze tylko poranna kawa - i do przodu:) Wielokroć pytaliście mnie jakiego rodzaju mamy kominek, czym w nim palimy, co mogłabym polecić. No cóż - kominek, którym dysponujemy to sprzęt zastany, który kupiliśmy wraz z domem. Połączony jest z systemem rozprowadzania powietrza praktycznie po całym domu, z czego tak naprawdę nie korzystamy:) Jak się w nim porządnie napali, oddaje tak dużą ilość ciepła do pomieszczenia, że nie musimy włączać rozprowadzania. Świetnie sprawdzają się kominki z płaszczem wodnym - często wybierane jako dodatkowa lub główna opcja ogrzewania domów. Ale jeśli chcecie mieć po prostu kominek sam w sobie, bez dodatkowych opcji rozprowadzania ciepła i tak nastawcie się na to, że może Was porządnie ogrzać. Warunek jest jeden - trzeba w nim palić naprawdę suchym drewnem. Dlaczego? Bo mokre drewno liściaste, np. niesezonowane będzie się jedynie tliło ( i słychać będzie przy tym charakterystyczny syyyyyyyyk). Nie da na pewno ani ciepła, ani żywych energicznych płomieni. Paląc mokrym drewnem, narazimy się na duże straty energetyczne - energia zużyta jest bowiem na odparowanie wody a nie grzanie naszego wnętrza. Przy takim drewnie non stop jest również "zakopcona" szyba kominkowa.
Mokre drewno iglaste zaś - np. sosna, świerki- jest bardzo żywiczne, w trakcie spalania żywica może np. osiadać w przewodzie kominowym, co doprowadzić może do samozapłonu - mieliśmy takie przypadki u sąsiadów. Podsumowując - TYLKO suche drewno:)
Mokre drewno iglaste zaś - np. sosna, świerki- jest bardzo żywiczne, w trakcie spalania żywica może np. osiadać w przewodzie kominowym, co doprowadzić może do samozapłonu - mieliśmy takie przypadki u sąsiadów. Podsumowując - TYLKO suche drewno:)
Po czym poznajemy sezonowane drewno - jeśli je kupujemy, a nie sami suszymy? Przede wszystkim po wadze. Suche drewno jest o wiele lżejsze niż świeże, dopiero co ścięte. Różnica jest naprawdę duża. Suche drewno ma również w przekroju charakterystyczne spękania - mokre drewno będzie gładkie i w dotyku czasami nawet wilgotne. Sezonowanie drewna wg teorii powinno trwać minimum 2 lata - wtedy jest najbardziej kaloryczne. Używaliśmy drewna sezonowanego 2 lata oraz sezonowanego 1 rok - przy paleniu wyczuwa się co prawda różnicę, ale w naszym przypadku nawet to rocznie sezonowane drewno ładnie się spalało.
Niektóre tartaki mają specjalne suszarnie, do których ścięte drewno wkładane jest na okres 2, 3 tygodni - i sprzedawane dopiero po wysuszeniu. To dobra opcja dla "spóźnialskich", którzy np. o kupnie drewna zapomnieli. I od razu się przyznaję, że zdarzyło nam się z niej skorzystać:). Tak podsuszone drewno nie jest tak mocno kaloryczne, jak to sezonowane, ale zdecydowanie lepiej się pali niż zupełnie świeże.
Jak sezonować, i co sezonować? Najlepiej drewno liściaste. Nie ma substancji smolistych, które brudzą szybę, pali się równo, bardzo energetycznie i powstaje z niego niewiele popiołu. Paliliśmy już bukiem, olchą, brzozą i dębem. Zostaliśmy przy buku. Czasami dorzucamy brzozę. Dąb jest najdroższy - pali się za to najdłużej i oddaje najwięcej ciepła. Zaraz po nim klasuje się buk - jeśli jest dobrze wysuszony, również będzie nam się ładnie palił. Z brzozą bywało bardzo różnie. Po 1. potrzebuje więcej czasu by przeschnąć - jest pełna soków, które dość długo wyparowują. Po 2. nie jest tak kaloryczna jak buk, nie daje tak dużo ciepła. A gdy trafimy na źle wysuszoną brzozę - to będziemy oglądali tlące się ledwo co polana i słyszeli charakterystyczne SYYYYYYCZENIE, o którym wyżej już wspominałam. Drewno najlepiej jest kupować z wycinki zimowej/wczesno wiosennej i składować - minimum do następnej zimy. Jeśli kupicie je teraz- możecie zużyć dopiero w przyszłym roku, będzie odpowiednio długo przesezonowane:)
Gdzie suszymy? Najlepiej oczywiście w drewutniach. Dostosowanych do naszych potrzeb. Jeśli ktoś pali rekreacyjnie, wystarczy mu drewutnia na 2, 3 metry kwadratowe. Jeśli zaś ogrzewanie kominkowe pełni zasadniczą rolę w sezonie - trzeba pomyśleć o porządnej drewutni na 12, 14 a nawet 16 metrów.
Bardzo ważne, by drewutnia oprócz zadaszenia:) miała w ściankach szczeliny - musi w niej krążyć swobodnie powietrze, wiatr, dochodzić słońce. Tylko wtedy nasze drewno wyschnie dość szybko, nie zapleśnieje i będzie się nadawało do bezproblemowego używania. Widziałam drewno wyjmowane ze szczelnie zamkniętych pomieszczeń - było zatęchłe i popleśniałe. Fajnie gdyby miejsce przeznaczone na drewutnię było dość przewiewne, najlepiej od południowej, zachodnio południowej strony - wtedy dla suszenia będą najlepsze czynniki atmosferyczne. Nie stawiajmy raczej drewutni np. za domem przy stronie północnej - tam drewno będzie zdecydowanie wolniej schło.
Nasza drewutnia jest duża. Zużywamy w sezonie około 12 metrów drewna. Podzielona na 3 pojemne komory pozwala na zaplanowanie sezonowania i ułatwia wyjmowanie polan. Jak zwykle w moim przypadku, nabyliśmy ją przez internet oczywiście:):):). Znajdziecie ją na stronie DREWNOLANDIA.PL a ja na pewno polecę z czystym sumieniem - i to zarówno firmę jak i samą drewutnię. Po pierwsze - świetna obsługa. O jakież miłe zaskoczenie po naszych niektórych "współpracach" z panami wykonawcami. Terminowość, jakość, montaż i ekipa montażowa - bez zarzutu. Spełnili wszystkie moje wysokie standardy - co graniczy z cudem:) Po drugie - sama drewutnia jest dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażałam. Świetnie zmontowana, solidna, ładnie wykończona. Montaż trwał zaledwie kilka godzin - szybko, milo, czysto:) Przyjechała w częściach a panowie ja złożyli sprawnie niczym klocki.
Jeśli więc ktoś z Was jest na etapie poszukiwania rzetelnej firmy i pięknej drewutni to naszą polecić mogę z zamkniętymi oczami. Jest po prostu bardzo dobrej jakości.
Wokół drewutni zorganizowałam ogród oczywiście - 2 małe rabaty. Teraz są już ładnie zarośnięte. Wiem, że sporo ludzi traktuje drewutnie trochę po macoszemu, wciskając je w jakiś kąt działki - ja naszą wyeksponowałam. Idąc do drzwi głównych przechodzi się właśnie koło niej i podziwia ogrom bukowych klocków:) Bardzo lubię ten widok:)
Mam nadzieję, że wszyscy spragnieni drewnianych informacji poczuli się usatysfakcjonowani:) Na pożegnanie dziś, posyłam Wam.....oczywiście, że moje ukochane kadry zielone - lilie, powojniki, hortensje - opanowały ogród:)
Od jutra poranną kawę przez dłuższy czas będę popijać w Warszawie:) Zaczynamy SŁODKI PROJEKT - maraton zdjęciowy dla Bakalland i Delecta:) Ależ będzie pracy! Trzymajcie kciuki za efekty:) Postaram się w miarę na bieżąco zdawać relację - na INSTAGRAMIE i na fejsie.
PA! do zobaczenia - na trasie, lub w stolicy:)
Wasza zielona:)