Wiedziałam, że kiedyś ten wpis powstanie. Białe wnętrza. Jak żadne inne wzbudzające tak wiele emocji i to skrajnych. Od miłości po jawną negację. Mamy białe wnętrze już wiele lat. Teraz to już nikogo nie dziwi, bo biel stała się najzwyczajniej w świecie modna, ale uwierzcie mi, że jeszcze kilka lat temu nasz dom wzbudzał…dyplomatycznie mówiąc mieszane uczucia. No bo jak można żyć w bieli? Od lat słyszę te same pytania i te same stwierdzenia. I dziś się z nimi rozprawimy, bo biel moi mili, niejedno ma imię – i tak naprawdę rozpoczynanie swojej przygody z tym kolorem, to podróż na dłuuuugie lata:)
Jesteśmy świeżo po remoncie. Nowa podłoga, o której jeszcze napiszę, nowe kaloryfery, nowe lśniące bielą ściany, do których pomalowania wykorzystaliśmy farbę Tikkuila Optiva White. To wyjątkowo głęboki odcień bieli, który rozświetla i powiększa optycznie pomieszczenia. Na tym mi właśnie bardzo zależało -na optycznym wrażeniu wnętrza pełnego „powietrza”. Białe odcienie bowiem przepięknie odbijają światło dzienne. Nasz dom w okresie letnim wygląda w środku niczym obrazek z nadmorskiego kurortu:) Biało, jasno, słonecznie – mimo, że tuż za oknem mamy duży, ciemny las. Ten efekt świetlistego wnętrza uzyskałam właśnie dzięki wszechstronnemu zastosowaniu bieli. Bo w tym kolorze mamy również meble. Być może Was to zdziwi, ale sama biel ma wiele odcieni – od czysto białego, poprzez lekki efekt vintage aż do krystalicznego, zimniejszego w odbiorze wybarwienia. Np. meble w części jadalnianej są lekko muśnięte kremem, a komoda w salonie – czysto biała. Spójrzcie jak salon wyglądał bez mebli, świeżo po pomalowaniu, oraz po dodaniu mebli i dodatków – również z przewagą bieli.
Tikkurila Optiva White, którą malowaliśmy nasze ściany i sufit oferuje np. aż 19 odcieni złamanej bieli – do wyboru. W zależności od tego w jakim stylu mamy zamiar urządzić wnętrze, jakimi dysponujemy meblami i jakie kolory są wokół – dobieramy sobie odpowiedni biały odcień na ściany, tak by całość była kompatybilna. W salonie zastosowaliśmy odcień podstawowy, ale już dla pracowni Pawła, którą również niedługo pokażę wybraliśmy zimniejszy odcień bieli. Tak w ogóle, to świetna jakościowo farba lateksowa. Bardzo dobrze kryje i UWAGA – jest produktem o zwiększonej odporności na brud i kurz :) Biorąc pod uwagę, że korzystamy bardzo czynnie z kominka – akurat ta cecha była dla mnie przy wyborze bardzo istotna.
Często słyszę pytanie, czy biały kolor nam się nie nudzi. Absolutnie NIE. Biały to kolor idealny do aranżacyjnych szaleństw. Daje bardzo szerokie możliwości doboru barw pobocznych, a tym samym wymiany dodatków, tekstyliów, a nawet mebli – i za każdym razem uzyskuje się inny efekt/ klimat we wnętrzu. Białe wnętrza mogą się dzięki temu bardzo często zmieniać. To najlepsza baza do aranżacji jaką można sobie wymarzyć!. Dobierzecie do niej odcienie i zimne i ciepłe, i łagodne i kontrastowe, i pastelowe i marynarskie i radosne w stylu boho. Słowem, co Wam tylko w duszy zagra. Jest przepięknym tłem dla wszystkich innych kolorów. Pokusiłam się o zrobienie kilku zmian i pokazanie na przykładzie salonu, a konkretnie jednego w nim miejsca – naszej ulubionej strefy wypoczynkowej, jak można w bardzo szybki sposób zmienić charakter i klimat miejsca, TYLKO poprzez zmianę koloru dodatków. W kolejnych wpisach zobaczycie, że BIEL to bardzo gościnna gospodyni – dogada się z szarościami, z turkusami, miętą, czerwienią czy błękitami. Dziś jedynie kilka migawek.
Ale zanim o kolorach pobocznych – najpierw rozprawiamy się ze stereotypami na temat białych wnętrz.
1.Białe wnętrza brudzą się szybciej niż te kolorowe.
To najśmieszniejsze stwierdzenie, które słyszę na temat swojego domu. Białe wnętrza brudzą się DOKŁADNIE tak samo jak te kolorowe – jedyna różnica jest taka, że być może na białym bardziej widać zabrudzenia. Jeśli się pojawią – to trzeba je po prostu umyć. O swój dom należy dbać i utrzymywać go w czystości, niezależnie od tego, w jakich kolorach zdecydowaliśmy się go urządzić. Gdy zaplami się kolorowy obrus, pierzemy go, gdy ubrudzona zostanie dębowa podłoga, myjemy ją. To samo powinno się stać z wersją w bieli.
2. Białe wnętrza są niepraktyczne.
Szczerze mówiąc, nie do końca wiem co mam odpowiedzieć, gdy słyszę takie enigmatyczne stwierdzenia. Bo niby czemu kolorowe są praktyczne? I co to w ogóle oznacza „praktyczny”? Jeżeli praktyczność odniesiemy do dbania o porządek i utrzymanie czystości – to niezależnie od tego w jakich barwach urządziliśmy nasze mieszkania czy domu, po prostu musimy o nie dbać. Jeżeli obawiamy się np. o białe meble – warto wybrać te ze zdejmowanymi pokrowcami. Tak, by swobodnie można je było w każdym momencie wyprać. Białe ściany pozostaną przez długi okres białe jeżeli wybierzemy farbę bardzo dobrej jakości – np. właśnie Tikkurila, a biała podłoga będzie biała – jeśli będziemy o nią dbali. Ja wręcz mam takie obserwacje – na podstawie naszego domu, że nawet jeśli jest tu lekki rozgardiasz – to i tak wizualnie dom sprawia wrażenie bardzo czystego i uporządkowanego – właśnie dzięki bieli.
3. Białe wnętrza są szpitalne. Zimne i nieprzytulne.
Wierzę, że mogą takie być. Jeśli namalujemy lamperię, wstawimy stalowe szafki i łóżka oraz stojaki na kroplówki:) A tak na serio – biały nie jest przyczyną braku przytulności we wnętrzach. To nie kolor stanowi o tym, czy konkretna przestrzeń jest przyjazna dla człowieka czy nie, tylko to, w jaki sposób ją zaprojektujemy – raz, i zaaranżujemy za pomocą dodatków – dwa. Nawet ascetyczne białe wnętrza mogą być bardzo przyjazne w odbiorze, jeśli tylko są ubrane w łagodność dodatków. Do białego świetnie pasują drewno, naturalne dodatki, miękkie tkaniny, roślinność a nawet metalowe dodatki – trzeba je tylko umiejętnie ze sobą połączyć. Biały na pewno nie jest zimny i szpitalny.
4. Białe wnętrza rażą nasze oczy.
Nie rażą:) Słowo.
5. Białe wnętrza nie nadają się dla rodzin z dziećmi.
Domyślam się, że osoby które tak uważają, mają na myśli fakt, że dzieci potrafią nieźle narozrabiać, poplamić, pobrudzić itd. No cóż … w naszym domu żyje dziecko:) Od urodzenia. I owszem – z jego wyobraźnią, energią oraz szokującymi w efekcie końcowym pomysłami:) – owo dziecko wiele razy pobrudziło, narozrabiało itd. I co? I posprzątaliśmy. Dokładnie to samo zrobiłabym, gdyby ściany były niebieskie czy zielone, a podłoga szara. Pokój naszego syna również ma białe ściany. Dobrałam do tego popielatą wykładzinę i piaskowo granatowo czerwone dodatki – wygląda wszystko bardzo ładnie. A białe ściany nadal są białe. Za jakiś czas je jedynie odświeżę. Nie wiem czemu uważa się, że dzieci to jakieś potwory, które wszystko w domach niszczą czy brudzą – a na biel rzucają się ze specjalna zajadłością:). Ja nie mam takiego dziecka i wielu moich znajomych również. Warto natomiast pomyśleć o meblach z możliwością prania pokrowców przy małych dzieciach i to niezależnie od tego, jaki mają owe meble kolor. Ułatwi to rodzicom życie. Zwłaszcza, jeżeli nasze dzieci nie jedzą przy stole, a biegają po całym domu z owym jedzeniem w dłoni. Nie ważne wtedy jakiego koloru mamy kanapy, one za chwile będą w czekoladzie, chrupkach itd. Nasz syn od najmłodszych lat jest nauczony, że posiłki spożywamy przy stole – wszystkie. NIGDY nie miałam brudnej kanapy z powodów dziecięco/jedzeniowych. Reasumując – dzieci plus białe wnętrze równa się dzieciom plus kolorowe wnętrze. :) Żadna różnica.
Mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości tych osób, które wahają się przed zastosowaniem białego koloru w swoim domu. W kolejnych wpisach pokażę że BIEL niejedno ma imię i jak komponują się na jej tle inne kolory.
Choćby takie radosne i nasycone:)
Do kolorowego zobaczenia! :)
Artykuł Białe wnętrza – rozwiewamy mity i biel niejedno ma imię. pochodzi z serwisu GREEN CANOE.