„Na swoich zdjęciach chcę przedstawić prawdę. Chociaż nigdy nie jest to odwzorowanie rzeczywistości 1:1, ponieważ w fotografii równie istotna jak prawda jest odrobina tajemnicy. Fotografia jest dla mnie sposobem patrzenia na życie” Janusz Gajos.
Tytułowa pasja, to być może za mocne słowo. Kojarzy mi się bowiem z całkowitym, bezgranicznym oddaniem. A ja chciałabym dziś porozmawiać z Wami o tym, co sprawia, że mamy w życiu KOTWICĘ. Bo każdemu człowiekowi potrzebna jest możliwość zakotwiczenia - cokolwiek by się wokół nie działo. HOBBY. To, co daje nam możliwość rozwoju, przyjemność, relaksuje i sprawia, że sami ze sobą czujemy się lepiej oraz światu możemy opowiedzieć własną opowieść.
Nasze dni, płynące sumiennie w jedną stronę i wypełnione następującymi po sobie etapami, dni ubierające nas w rolę dzieci, uczniów, narzeczonych, mężów, żon, pracowników, a później babć/dziadków...Każdy z nas płynie przez owe etapy z różnym skutkiem. Ale gdy rozglądamy się wokół siebie ...nie trudno zauważyć, że tak naprawdę niewielu ludzi ma na twarzach uśmiech. I niewielu głośno mówi o tym, że są szczęśliwi. Niczym robociki dopasowujemy się do oczekiwań, które wobec nas wysnuwa otoczenie - i zapominamy o tym, CO LUBIMY MY. Inaczej - większość z nas zapomina. Jeżeli praca sprawia nam satysfakcję i po ludzku daje dużo radości - to świetnie. Statystyki jednak są bezlitosne - większość ludzi nie lubi swojej pracy. I tak....latami całymi trwają w przedziwnym letargu. Ale widzę wokół siebie również ludzi ZAANGAŻOWANYCH, którzy oprócz pracy, rodziny, mają jeszcze COŚ. I właśnie owo coś pozwala im, nawet w "gołębich" latach na dalszą aktywność. Dla jednych będą to piesze wycieczki, dla innych fotografia, haftowanie, akwarele, majsterkowanie, skakanie ze spadochronem, uprawianie ogrodu - po prostu COŚ, co może być kotwicą.
W magazynie GREEN CANOE STYLE, zawsze na wiosnę, bo to chyba najlepszy czas by mobilizować do zmian - piszemy o tych, którzy sprawy wzięli w swoje ręce - i zmienili kurs. Zawodowy, życiowy - jakkolwiek go nazwiemy. W tym najbliższym wydaniu pokażemy kolejnych "odważnych", którzy mam nadzieję, swoją postawą pomogą naszym czytelnikom stojącym na rozdrożu.
Pamiętam...10 lat temu zorganizowałam w Sopocie wystawę zdjęć p. Janusza Gajosa. O tak:) Wymarzyłam sobie, że chcę w Sopocie zorganizować Panu Januszowi dużą wystawę, gdy tylko zobaczyłam jego zdjęcia - i ...zrobiłam to :).
Mało tego - miałam niesamowitą przyjemność poznać i spędzić sporo czasu i z Panem Januszem i jego żoną - Panią Elżbietą. Wiele razy pisałam Wam o tym, że potrafię się drugim człowiekiem OCZAROWAĆ, zaczarować na zabój - i tak właśnie było w tym przypadku:) Oczarowali mnie obydwoje. A poziom wrażliwości, umiejętność widzenia takich detali w szerokim kadrze, na jakich skupiał się Janusz Gajos zachwycił wtedy nie tylko mnie. Wystawa była otwarta dla wszystkich chętnych - ludzie wychodzili z niej często w tak głębokim zamyśleniu, skupieniu...że patrząc na to, po ludzku ogarniało mnie wzruszenie. Fotografia jest dla wielu ludzi tą kotwicą właśnie, nie tylko hobby - pozwala na szersze spojrzenie na świat, na ujrzenie w nim tego - na co w pośpiechu nie zwracamy uwagi. Spytałam pana Janusza jak to jest z jego rejestrowaniem świata, co mógłby powiedzieć ludziom, którzy myślą o fotografowaniu ...I dalej przeczytajcie słowa już nie ode mnie:
" Pani Joanno,
Oglądanie świata jest czynnością bardzo osobistą. Można powiedzieć, że w pewnej samotności przeżywamy wzruszenia, jakie wywołują w nas obrazy, które oglądamy właściwie bez przerwy. Samotnie podejmujemy decyzje, który z oglądanych fragmentów obrazu, zajmuje nas do tego stopnia, że musimy sięgnąć po przyrząd zdolny go zarejestrować. Tak więc z niecierpliwością i niepokojem czekamy na to, w jaki sposób na wynik naszych samotnie dokonywanych odkryć, zareagują inni obserwatorzy świata. Ogromnie zatem nas cieszy fakt, że inni nie pozostają obojętni i że byliśmy w stanie wywołać w nich pewne emocje. Można wtedy powiedzieć, że mieliśmy rację. Aparat fotograficzny stał się teraz częścią wyposażenia prawie każdego, kto chce rejestrować cokolwiek. Jeżeli któryś z czytelników dojdzie do wniosku, że uległ nieodpartej chęci notowania nie tylko ważnych wydarzeń rodzinnych ale chciałby również obserwować swoje otoczenie na co dzień, będzie to znaczyło, że ma wyjątkową ciekawość świata i zdolność obserwowania tego, czego inni nie dostrzegają.(...) "
Moja przyjaciółka wróciła właśnie z miesięcznej podróży - Argentyna, Chile, Urugwaj, Brazylia. Jej kotwicą są podróże. Nie tylko jej - podróżowała bowiem z parą siedemdziesięciolatków...jak sama twierdzi cudownych, pozytywnych ludzi. Moja bliska znajoma lepi z gliny - przy okazji "budując siebie wciąż od nowa" Ja mam kilka kotwic w życiu. I również swój własny fotograficzny "sposób patrzenia na życie" Moje pasje - owe kotwice trzymają mnie mocno:), pozwalają na malutkie ucieczki od codzienności...i dają mi nadzieję, że na "emerytalność" będzie mi się nadal chciało je zarzucać na głębokie wody, a może nawet dojdą jeszcze jakieś kolejne:)?
Mało tego - miałam niesamowitą przyjemność poznać i spędzić sporo czasu i z Panem Januszem i jego żoną - Panią Elżbietą. Wiele razy pisałam Wam o tym, że potrafię się drugim człowiekiem OCZAROWAĆ, zaczarować na zabój - i tak właśnie było w tym przypadku:) Oczarowali mnie obydwoje. A poziom wrażliwości, umiejętność widzenia takich detali w szerokim kadrze, na jakich skupiał się Janusz Gajos zachwycił wtedy nie tylko mnie. Wystawa była otwarta dla wszystkich chętnych - ludzie wychodzili z niej często w tak głębokim zamyśleniu, skupieniu...że patrząc na to, po ludzku ogarniało mnie wzruszenie. Fotografia jest dla wielu ludzi tą kotwicą właśnie, nie tylko hobby - pozwala na szersze spojrzenie na świat, na ujrzenie w nim tego - na co w pośpiechu nie zwracamy uwagi. Spytałam pana Janusza jak to jest z jego rejestrowaniem świata, co mógłby powiedzieć ludziom, którzy myślą o fotografowaniu ...I dalej przeczytajcie słowa już nie ode mnie:
" Pani Joanno,
Oglądanie świata jest czynnością bardzo osobistą. Można powiedzieć, że w pewnej samotności przeżywamy wzruszenia, jakie wywołują w nas obrazy, które oglądamy właściwie bez przerwy. Samotnie podejmujemy decyzje, który z oglądanych fragmentów obrazu, zajmuje nas do tego stopnia, że musimy sięgnąć po przyrząd zdolny go zarejestrować. Tak więc z niecierpliwością i niepokojem czekamy na to, w jaki sposób na wynik naszych samotnie dokonywanych odkryć, zareagują inni obserwatorzy świata. Ogromnie zatem nas cieszy fakt, że inni nie pozostają obojętni i że byliśmy w stanie wywołać w nich pewne emocje. Można wtedy powiedzieć, że mieliśmy rację. Aparat fotograficzny stał się teraz częścią wyposażenia prawie każdego, kto chce rejestrować cokolwiek. Jeżeli któryś z czytelników dojdzie do wniosku, że uległ nieodpartej chęci notowania nie tylko ważnych wydarzeń rodzinnych ale chciałby również obserwować swoje otoczenie na co dzień, będzie to znaczyło, że ma wyjątkową ciekawość świata i zdolność obserwowania tego, czego inni nie dostrzegają.(...) "
Moja przyjaciółka wróciła właśnie z miesięcznej podróży - Argentyna, Chile, Urugwaj, Brazylia. Jej kotwicą są podróże. Nie tylko jej - podróżowała bowiem z parą siedemdziesięciolatków...jak sama twierdzi cudownych, pozytywnych ludzi. Moja bliska znajoma lepi z gliny - przy okazji "budując siebie wciąż od nowa" Ja mam kilka kotwic w życiu. I również swój własny fotograficzny "sposób patrzenia na życie" Moje pasje - owe kotwice trzymają mnie mocno:), pozwalają na malutkie ucieczki od codzienności...i dają mi nadzieję, że na "emerytalność" będzie mi się nadal chciało je zarzucać na głębokie wody, a może nawet dojdą jeszcze jakieś kolejne:)?
Jeśli chcesz zostać fotografem/tancerką/malarką/pianistką/cukiernikiem/narciarzem......po prostu zrób to:) Skoro trafiłaś/eś na ten post - być może szukasz...
Życzę Ci z całego serca odnalezienia swojego CZEGOŚ...cokolwiek to dla Ciebie będzie.
Dobranoc:)
Pięknych snów.
Wystawa zdjęć Janusza Gajosa " FOTOGRAFIE II" miała miejsce w Sopocie, w Hotelu Haffner.
Zacytowany fragment wypowiedzi jest częścią wywiadu udzielonego mi w 2005 r i w całości opublikowanego
w "Haffner's magazine".
w "Haffner's magazine".
Śledzę cały czas poczynania fotograficzne Pana Janusza i podziwiam, jak swoją wrażliwością potrafi się pięknie dzielić.