Drzwi wejściowe zazwyczaj są antywłamaniowe – jednak bywa, że owa „antywłamaniowość” to często cecha umowna i zwyczajny chwyt marketingowy:) Nasze drzwi, jako jedne z najlepszych dostępnych na rynku ciągną ze sobą pewne konsekwencje. Wysoką cenę samych drzwi raz, wysoką cenę elementów składowych, jeśli chcielibyśmy je wymienić dwa, i w końcu wysoką cenę robocizny trzy. Gdy zliczyliśmy koszty samej wymiany TYLKO panelu drewnianego zniszczonego przez Hrabiego, to wyszło nam że za tą cenę kupilibyśmy 3 pary nowych drzwi „antywłamaniowych/marketingowych”:):):) Postanowiłam więc sięgnąć po inną opcję. Pomysł przyszedł bardzo szybko – zobaczyłam na stronie amerykańskiej projektantki skończony właśnie dom, a w tym domu właśnie drzwi wejściowe – piękne, i bardzo klasyczne w wyrazie. Decyzja, że chcę takie same, zapadła w sekundę. No ale czy da się z prostych, grubych antywłamaniowych drzwi i to zdewastowanych przez psa wielkości cielaka zrobić lekkie w odbiorze eleganckie wejście do domu ? TAK. Proszę, to dokładnie te same drzwi, które przed chwilą widzieliście na filmie:
I wiem o co teraz spytacie:) JAK to możliwe??? Po pierwsze musieliśmy wszystkie ubytki zaszpachlować i poczekać aż szpachla wyschnie. Drugim etapem było szlifowanie – mistrz szlifierki czyli Paweł poradził sobie z tym doskonale. Jeżeli będziecie kiedykolwiek odnawiali w ten sam sposób drzwi jak my – to właśnie ten etap/szlifowania jest najbardziej pracochłonny. Trzeba bardzo uważać, by nie zostawić na drzwiach smug czy nierówności – wszystkie niedoskonałości wyszłyby przy malowaniu. I tylko mój mąż mógł to zrobić tak precyzyjnie – zapewniam Was, że gdybym to ja szlifowała, mielibyśmy na drzwiach miasto esów floresów:):) Wracamy do malowania – farba akrylowa do metalu i drewna, w wybranym kolorze, dobrej jakości. Tak, by posłużyła na długie lata. Malujemy wałkiem, a newralgiczne miejsca dodatkowo pędzelkiem. No i teraz nasza wisienka na torcie czyli SEDNO wyglądu drzwi. Za pomocą specjalnej sztukaterii , a dokładnie paneli drzwiowych Orac Luxxus uzyskałam właśnie klasyczny charakter naszego wejścia do domu. Naszukałam się tych paneli dość długo – bo sporo dostępnych na rynku było wykonanych z miękkiego styropianu czy materiałów styropianopodobnych. A wiadomo – w miejscu narażonym na liczne wycieczki gości, obijania, i przede wszystkim PSA o nieskończenie zaskakującej wyobraźni – elementy dekoracyjne nie mogły być zbyt miękkie.
Spójrzcie sobie, tych znalezionych przez mnie paneli dekoracyjnych jest kilka rodzajów, można dowolnie komponować je na frontach, no i cechują się świetną jakością. Samo montowanie jest dość proste, z tyłu panela na specjalne miejsca nakładamy dedykowany KLEJ , przyciskamy go do drzwi w wybranym miejscu, dłuższą chwilę trzymamy – i JUŻ, gotowe. Fabrycznie te panele są produkowane w kolorze białym, my swój dodatkowo malowaliśmy tą samą farbą do drzwi wejściowe, tak by odcienie bieli były identyczne. I rzeczywiście – drzwi wyglądają jak spójna całość. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Jako że mój grudzień zapowiada się bardzo pracowicie i tradycyjnie już wyjazdowo – od razu wejście zaaranżowałam bardzo zimowo. Nacieszymy się dekoracjami w tym roku trochę dłużej. Maleńki wianuszek na drzwi ze zwisającą kompozycją bombkową, stroiki z bukszpanu czy świerkowych gałązek, thuji i liczne światełka – te elementy wystarczyły by stworzyć świąteczny klimat.
Nasze drzwi wejściowe robią teraz wrażenie:) Zwłaszcza na kurierach, którzy widzieli ich pierwotne zniszczenie. Usłyszałam ostatnio że dokonaliśmy jakichś czarów. Ale to nie czary, tylko mozolna praca. Opłacalna zresztą, bo efekt w stosunku do tego co było jest spektakularny. Na przeciwko drzwi mamy postawioną białą ławkę, na której można odłożyć np. narzędzia ogrodowe, kosz, szal – słowem, to co akurat trzeba odłożyć. I oczywiście, bo jakżeby inaczej, okupuje ją również Lilou. Nasza kociobabcia uwielbia wszelkie ławeczki, stołeczki, siedziska – wszystko na czym można przycupnąć. Ów wiatrołap, jak nazywam tą część domu bardzo nam się przydaje – to nie jest jeszcze właściwy przedpokój a zadaszone, otwarte na las na jednej ścianie miejsce, gdzie można właśnie zostawić brudne kalosze czy śniegowce.
I od razu uprzedzam kolejne pytanie: NIE – nie było wycieraczek w tym wymiarze, z napisem po polsku WITAMY:):):) Ale nasi goście i tak wiedzą, że to właśnie na nich czekamy.
Powiedzielibyście, że to te te same drzwi? Dla przypomnienia ( choć ja wolę o poprzedniej fazie nie pamiętać:) drzwi w trakcie ratowania/szpachlowania i po skończonych wszystkich pracach:
Mam nadzieję, że tym wpisem zmotywowałam Was do działań , które być może zostały schowane do szuflady „nie da się”. Kochani – zazwyczaj wszystko się da, jeśli chodzi o przeróbki czy remonty…tylko trzeba najpierw samemu w to uwierzyć, a potem szukać innych rozwiązań niż te, które przychodzą do głowy jako pierwsze i jedyne możliwe:)
DO USŁYSZENIA niebawem, za chwilę pokażemy Wam inne inspirujące pomysły na świąteczne, zewnętrzne ozdabianie domów.
Widoczne na zdjęciach:
Panele dekoracyjne – Orac Luxxus
Doniczka w złote kropeczki, świecznik złota gwiazda – Sweetliving
Donice szare Lene Bjerre – Wonderhome
Stoliki białe – Ikea
Wycieraczka, złota szyszka dekoracyjna na postumencie- Hamptons
Artykuł Jak uratować drzwi wejściowe- opowieść o tym, że „NIE DA SIĘ” nie istnieje. pochodzi z serwisu GREEN CANOE .