Warto:):) Ogród warzywny to było nasze MUST HAVE jeśli chodzi o mieszkanie na wsi. Z prostego, ale bardzo ważnego powodu – warzywniak to przede wszystkim szansa na wprowadzenie do naszego rodzinnego menu naprawdę zdrowych elementów posiłków. Nie pompowanych chemią, nie pryskanych, nie faszerowanych niczym z alfabetu, co mogłoby nam zaszkodzić. Nasze własnoręcznie wysiane, pyszne warzywa. Owszem jest przy nich sporo pracy – ale to wysiłek wart zachodu. Gdy pierwszy raz jedliśmy z Pawłem bób z naszej uprawy ( młodziutki, dopiero co zerwany, ugotowany i posypany jedynie parmezanem) …oniemieliśmy z wrażenia. Zaległa taka CISZA, że od razu było wiadomo iż coś się dzieje – w naszym domu ciągle się przecież rozmawia:) A nas po prostu wcięło, najzwyczajniej w świecie – nigdy dotąd nie jadłam tak pysznego bobu. To samo z młodą fasolką lub marchewką – poezja:) Tak naprawdę, odkąd mamy warzywniak jemy bardzo, ale to bardzo mało mięsa.
Wszystko zaczęło się od jednej warzywnej rabaty. A w tej chwili mamy oddzielną, sporą część ogrodu przeznaczoną tylko i wyłącznie na warzywa i owoce. I co roku nie wyrabiam się z przetwarzaniem wszystkich „darów”, które stamtąd pochodzą. Ogórki, fasolka szparagowa i tyczna, dynie, cukinie, buraki, marchew, szczypiorki, seler, rzodkiewki, sałaty, kapusty, kalafior, pomidory, bób, pietruszka naciowa i korzeniowa, i owocowe krzaki:) Na pewno o czymś jeszcze zapomniałam, ale jest tego naprawdę dużo. I rok w rok – ja, pańcia eks/miastowa zrywam te wszystkie wspaniałości i coś z nich robię:) Część rzeczy zamrażam – np. fasolkę, koper drobniutko pokrojony i natkę pietruszki, albo powiązane w supły: lubczyk, nać selera, nać pietruszki. TUTAJ więcej pisałam o wszystkich sposobach „ziołowych”. Część suszę: rozmaryn, lubczyk, oregano, tymianek – czy robię sól ziołową. A część wkładam w słoiki – np ogórki, buraki, a nawet marchewkę podgotowaną. Ale najwięcej – jemy na bieżąco. W następnym wpisie podam mój ulubiony przepis na potrawkę warzywną, która robi się SAMA:), oraz pieczone warzywa w przyprawach.
Ale przejdźmy do konkretów:
Czy warto zakładać własny ogród warzywny?
To wszystko zależy od Waszych priorytetów. Jeżeli zwracacie uwagę na to co je Wasza rodzina i macie również CZAS – bo o warzywniak wbrew pozorom trzeba po prostu dbać to tak – zdecydowanie warto pokusić się o własne uprawy. Wymienię wszystkie moje subiektywne ZA i PRZECIW – które być może ułatwią podjęcie decyzji wahającym się.
Argumenty ZA
- własne warzywa nieskażone chemią, dostęp do nich w kilka minut:)
- wieloplony gwarantujące dużo warzyw w sezonie ( jeśli dobrze zaplanujemy wysiewy zbierzemy naprawdę dużo warzyw w długim czasie)
- ogród warzywny zapewni Wam dostęp do świeżych warzyw i ziół od wiosny do późnej jesieni, a nawet zimy
- piękne miejsce w ogrodzie – warzywniak może naprawdę zachwycać i stać się bardzo dekoracyjną częścią naszego ogrodowego raju
- zapasy na zimę – jeżeli dobrze dusponujemy uprawami, spokojnie możemy zrobić z naszych plonów zapasy zimowe – wszelkiego rodzaju kiszone ogórki czy ogólnie zaprawy, ale również mrożenie czy suszenie.
Argumenty PRZECIW
- duży nakład finansowy na starcie (zwłaszcza jeśli budujemy rabaty wzniesione musimy policzyć koszty – materiałów do budowy rabat: drewna kamienia, folii, kotw mocujących, śrub itd.), później zaś nasion, sadzonek, gleby i obornika, który w owe rabaty chcemy nawieźć, systemu nawadniającego – węże, przełączniki itd). Jeśli chcemy uprawiać warzywniak prosto w ziemi – liczymy koszt przekopania ( np wypożyczenia glebogryzarki jeżeli mamy duży teren) oraz koszt nawozów – obornik, mączka bazaltowa itd oraz systemu nawadniania. Warzywa trzeba też podlewać, zwłaszcza gdy mamy suszę – więc o kosztach dodatkowych za wodę warto także pamiętać.
- CZAS, który trzeba poświęcić na nasze uprawy – najpierw przygotowanie podłoża do siania, potem sianie, dbanie o uprawy, podlewanie, pielenie, zbieranie plonów, przygotowanie podłoża na zimę – wszystkie te czynności zajmują czas. Nawet sporo czasu, żeby być uczciwym.
Gdybym miała podjąć jeszcze raz decyzję dotyczącą zbudowania ogrodu warzywnego, podjęłabym taką samą. Uwielbiam nasz ogród warzywny :), mam ogrom satysfakcji z tego jak wygląda i co się tam dzieje. A jak dziś się prezentuje? Proszę: wejście otulone hortensjami i kocimiętką, a same rabaty wzniesione pełne kolorowego warzywnego i ziołowego dobrodziejstwa. No i moja ukochana alejka – obsadzona ulubionymi kwiatkami jednorocznymi i bylinami. No w końcu skoro zaprosiliśmy do ogrodu warzywnego malutkich fruwających -to trzeba im zapewnić pyłki:)
rabata warzywna
No dobrze, ale jeśli nie ma się domu z ogrodem??? ŻADEN PROBLEM. Nawet gdy mieszkasz na 7 piętrze możesz na balkonie uprawiać mały ogród warzywny:). Ja uprawiałam:) W tej chwili wszelkie akcje ogródków miejskich biją rekordy popularności na całym świecie – popularyzowana jest idea miejskich upraw. Na dachach bloków, na balkonach i tarasach – słowem wszędzie możesz mieć własny zielnik czy mini warzywnik. Nie oszukujmy się – z takich upraw nie wyżywisz oczywiście rodziny, ale kilka sałat, pomidorów, własny szczypiorek czy rukola podana do rodzinnych śniadań, na pewno sprawią, że wszystko będzie dużo lepiej smakowało. Zioła na tarasach uprawiam co roku – Jeżeli myślicie o własnym zielniku czy pomidorach na tarasie warto ziemię zmieszać z humusem bazującym jedynie na naturalnych składnikach z Substrala – jest po prostu świetny!. Wszystkie zioła uprawiam z jego wykorzystaniem, dodałam go tez do pomidorków uprawianych w donicach. Co dla mnie bardzo ważne – jest to produkt w 100% naturalny.
Mam nadzieję, że Was naszym warzywniakiem i bujnym zielonym terytorium choć trochę zainspirowałam. W następnym poście podzielę się moimi dwoma ulubionymi daniami, w których warzywa grają pierwsze skrzypce. Szykujcie się na potrawy szybkie, pyszne i zdrowe:)
Do usłyszenia:) WASZA ZIELONA:)
Artykuł Czy warto zakładać przydomowy ogród warzywny? pochodzi z serwisu GREEN CANOE.